Łączna liczba wyświetleń

28 stycznia 2014

Emigracja- zyski i STRATY

Podejmując decyzję o wyjeździe za granicę, najczęściej myślimy o zyskach- pieniądzach, karierze, większych możliwościach, szansach, lepszym życiu dla nas, naszych dzieci... o czym myślimy niewiele lub wcale, to straty jakie się wiążą z emigracją. Odstawiamy na bocznicę myśli o stratach i skupiając się na najbliższej przeszłości, na tym co nas czeka dobrego.

A przecież wyjeżdżając zostawiamy za sobą rodzinę, znane miejsca, znane sposoby spędzania czasu, nasz język ojczysty, lokalny warzywniak, Jolkę, koleżankę ze szkoły, z którą od czasu do czasu spotykaliśmy się na kawie, czy pana Janka, który mieszkał w tym samym bloku i zawsze zagadywał, jak się spotykaliśmy pod klatką...

'Dziura' związana ze stratą szybko sie wypełnia- skupiamy się na tym jak przetrwać kolejny dzień, jak zarobić kolejnego funta, jak ulepszyć swoje życie, uczymy się nowego języka, poznajemy okolicę, w której mieszkamy, nowych ludzi, zaczynamy lubić 'nowe'- na tęsknotę nie ma czasu.

Po jakimś czasie, kiedy już oswoimy się ze wszystkimi 'nowościami', kiedy życie się ustabilizuje, zaczynamy odczuwać, że owe straty jednak są... Nowe zastapiło stare, ale stare nie zostało zapomniane, wymazane...okazuje się, że za tym starym odczuwamy pewną tęsknotę, czujemy sentyment... że pewne słowa wypowiedziane w pierwszym języku, lepiej oddają nasze emocje/myśli, że święta spędzone ze znajomymi są inne niż te w spędzane gronie rodzinnym...

I chociaż z Jolką spotykamy się przy okazji wizyt do kraju, zdjęcia siostrzeńca możemy oglądać na Facebooku, kiszone ogórki kupujemy w polskim sklepie, a z rodzinką rozmawiamy na Skype, ten głód nostalgiczny przypomina nam, że coś zostawiliśmy za sobą, że z czymś się rozstaliśmy...

cdn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz